Podczas gaszenia potężnego pożaru jednej z restauracji w Egiertowie (woj. pomorskie) strażacy korzystali z różnych okolicznych zbiorników wodnych. Wodę brali m.in. ze stawu przed "Restauracją pod Żurawiem". Teraz właściciele lokalu wyliczyli, że akcja gaśnicza przyniosła im straty na ok. 380 tys. zł. I pytają, kto ma ponieść te koszty. Zapotrzebowanie na wodę w akcji gaśniczej było ogromne, dlatego strażacy brali wodę z okolicznych zbiorników. Jednym z nim był staw przed znajdującą się w pobliżu "Restauracją pod Żurawiem".
Gdy emocje po pożarze opadły, właściciele Restauracji pod Żurawiem na spokojnie oszacowali straty po akcji gaśniczej. Okazało się, że są ogromne. Dlatego właściciele restauracji wystosowali do Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach pismo, w którym wskazali, że podczas gaszenia pożaru strażacy pobrali 490 tys. litrów wody ze stawu, doprowadzając do niemal całkowitego jego opróżnienia. Dodali też, że doszło do dewastacji brzegów stawu, znajdującej się w nim roślinności oraz zanieczyszczenia wody benzyną. Łączną wartość szkód spowodowanych także przez ciężki sprzęt właściciele Restauracji pod Żurawiem oszacowali na 380 tys. zł.
Cyt. za www.fakt.pl, całość artykułu